Dopadła mnie jak choroba zakaźna jakiś czas temu, gdy po cichu jeszcze byłam w odwiedzinach u pewnej sympatycznej blogerki :) , a że niecierpliwa jestem i chciałam mieć od razu bransoletkę tę z tych drobnych Toho, uczyć się zaczęłam właśnie od nich, czyli od toho 11/0.
Masakra :)) ....oczopląsu dostałam kilka razy. Efekt mojej pracy wreszcie doczekał się publikacji choć tych pierwszych tu nie będzie bo poszły w świat zanim udało mi się zrobić zdjęcia.
Pokazuję więc jedne z pierwszych i te następne :)
..w odcieniach ametystu (chociaż tego ametystu to tu praktycznie nie widać, w realu nie jest źle),
obie podpatrzone...
cieniowana..
i cieniowana inaczej :) ..
(powstaje właśnie jej siostrzana srebrzysto-czarna wersja do pokazania być może w którymś z kolejnych postów)
(powstaje właśnie jej siostrzana srebrzysto-czarna wersja do pokazania być może w którymś z kolejnych postów)
...w bieli i szarości, krótko u mnie gościła
Ja gdybym zaczęła przygodę z koralikami od 11/0 to chyba szybko rzuciłabym je w kąt dlatego podziwiam cię za odwagę i czekam na kolejne sznury koralikowe :)
OdpowiedzUsuńdzięki i cieszę się, że zawitałaś do mnie :))
OdpowiedzUsuń